Im
mniej wskazuje na to, że kiedykolwiek wyjdę jeszcze z domu, tym
chętniej czytam książki o miłych miejscach. (Przepraszam, że tak
stawiam sprawę, zwłaszcza, że limit skarg wyczerpałam już w
ostatnim poście). Cóż jednak zrobić, skoro
właśnie DLATEGO sięgnęłam po TOPR. Żeby
inni mogli przeżyć Beaty Sabały-Zielińskiej?
Raz po raz docierają
do mnie wieści o wyświetlających tę stronę. Jest mi miło.
Myślę w takich chwilach, że jesteście ciekawi, co słychać. Albo
chociaż – dlaczego nic nie słychać.