niedziela, 26 marca 2017

Co będzie na maturze?

Tytuł dzisiejszego posta to temat corocznych spekulacji. Wskakuję w ich wartki nurt i płynę, płynę... 



Do matury kilka tygodni, więc pilni uczniowie, którzy przemierzyli kanon lektur wzdłuż i wszerz, przypominają sobie już tylko co smakowitsze pozycje (na pewno z wypiekami na twarzach). Uczniowie mniej pilni zaczynają natomiast wertować opracowania wydawnictwa Greg, zwracając szczególną uwagę na szare ramki ("ważny cytat", "motyw matki"). Tak, tak - nie próbujcie przeczyć, znam życie.

Oczywiście nie wiem, co BĘDZIE na maturze. Nie wróżę z kart. W ogóle nie wróżę. Ale podzielę się kilkoma uwagami.

Specjalnie dla tych pierwszych (żeby nie ugrzęźli w powtórkach) i dla tych drugich (żeby przeczytali chociaż to, co konieczne i niezbędne) przyjrzałam się arkuszom egzaminacyjnym z lat 2005 - 2016. Wzięłam pod uwagę tylko maturę podstawową i tylko arkusze majowe (pominęłam zatem matury próbne). Dane, którymi się podzielę, to czysta statystyka - zastanówcie się więc, na ile poważnie można ją potraktować.

Romantyzm, romantyzm (i jeszcze raz romantyzm)

Na 32 pozycje (nie tylko książkowe), na podstawie których maturzyści pisali w ostatnich latach rozprawki, aż 8 to dzieła romantyczne. 1/4 wszystkich tekstów dotyczyła spraw, które zajmowały mickiewiczów i słowackich. Wiecie o co chodzi - obrazy artystów, niespełnione miłości, młodość, emigracja (Wielka), martyrologia i tak dalej. Brzmi to lekko, ale wiem, że z wieszczami lekko nie jest. (Jeśli chcecie dowiedzieć się o nich czegoś, czym sami by się nie pochwalili, zapraszam tu). Gruntowna powtórka z romantyzmu jest EKSTRAWAŻNA!
Jak wypadły inne epoki? Teksty pozytywistyczne stanowią 18% wszystkich, młodopolskie i powstałe w XX-leciu międzywojennym - po 15%. Dzieł powojennych odnotowałam zaledwie 4, czyli 9%, a wojenny jeden (ok 3%). Łatwo obliczyć, jak niewiele razy maturzyści pisali o czymkolwiek przedromantycznym. Mogłoby się wydawać, że XIX wiek zaskoczył nas w jakiejś kulturowej próżni.

Literatura polska, polska (i jeszcze raz polska)

Wiecie, ile razy na przestrzeni ostatnich 12 lat do rozprawki inspirować miała literatura europejska? Dwa. Reprezentowały ją Makbet i Świętoszek.

TOP 2. Ulubione lektury

Czas na hity wszech czasów. Najpopularniejsze z popularnych.

Przyznam, że serce zabiło mi mocniej, kiedy odnotowałam, że Granica Zofii Nałkowskiej aż trzykrotnie pojawiała się w arkuszach maturalnych. Nałkowskiej nigdy dość. Kiedyś o niej napiszę, żebyście mogli podzielić ten pogląd. Znała się na złych miłościach i obsesjach. I wspaniale portretowała kobiety. Proszę, polubcie Granicę.

Drugą miłością egzaminatorów są oczywiście Dziady cz. III. To naprawdę lektura z kategorii must have w głowie każdego maturzysty. Myślę, że jeśli mielibyście przeczytać tylko jedną książkę, przygotowując się do egzaminu, musiałyby to być Dziady cz. III. Wielka Improwizacja, Konrad i mesjanizm. Aż mam dreszcze, takie to KONIECZNE do przeczytania.

Mam marzenie

A teraz suplement. To, czego Wam, drodzy maturzyści, z serca życzę na egzaminie. Życzę Wam, bo wiem, że świetnie ją rozumiecie i robi na Was wrażenie (podzielam je!) - Zbrodni i kary.

I życzę, nie tylko Wam, ale już nam wszystkim Jądra ciemności. Conrad zasługuje na znacznie więcej, niż dostaje w polskiej szkole. A Jądro ciemności jest naprawdę ważne i aktualne.

*

Co będzie na maturze? Według statystyk - coś polskiego i XIX-wiecznego. Czego nie będzie? Absolutnym zaskoczeniem byłoby dzieło niepolskie i przedromantyczne (a już zaskoczeniem gigant - tekst spoza obszaru kultury europejskiej). Ale kto wie? A Wy - jaką macie intuicję?

2 komentarze:

  1. Myślę, że warto przed maturą odświeżyć Lalkę. Można użyć jej, jako kontekstu chyba w każdej pracy ;) warunkiem jest oczywiście znajomość całości

    OdpowiedzUsuń